Obowiązkowo dwadzieścia minut dziennie. Tylko czasami tą liczbę trzeba pomnożyć razy dwa, czasem razy trzy.. W zależności od książki, od przebiegu całego dnia, od pogody.
Czytamy - przed snem, w samochodzie gdy się nudzi, gdy trzeba na coś poczekać - a plac zabaw za daleko. Czytam Córce - książki nie gryzą.
Mały stosik Córki:
Od kilku dni Córa zamęczała mnie książkami Julek i Julka - pięknymi króciutkimi opowiadaniami o kilkuletnich sąsiadach i ich niesamowitych przygodach - jednak czytanie ich w kółko doprowadziło nas do drzwi Biblioteki. Tam spotkałyśmy Pytającego Grzesia - bohatera, który zadawał mnóstwo pytań: Gdzie byłem, jak mnie nie było? Dlaczego się boję? i Skąd wziął się świat? I tak nas wciągnęła, że przed snem połknęłyśmy od razu setkę stron. Smaczne były...
i Mój mały stosik:
Odkładany, przekładany z miejsca na miejsce, ale obiecuję znajdę dla siebie chociaż te dwadzieścia minut...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz